Bieszczadzkie serce z Torunia

Echa 37. Ogólnopolskiego Przeglądu Piosenki Turystycznej YAPA pobrzmiewają wciąż wśród miłośników piosenki turystycznej. Tegorocznym zwycięzcą okazał się zespół Nad Porami Roku, ale nie tylko on – czytamy w artykule Pawła Kijaka, opublikowanym 26 marca 2012 roku na portalu e-Beskidy. 

Zwyciężyła także WUKA – poetka, której wiersze wyśpiewała zwycięska grupa szczecińskich bardów. Wiesława Kwinto – Koczan od kilku lat jest najbardziej rozchwytywaną poetką w kręgach piosenki turystycznej. Do jej wierszy powstały piosenki m.in. Ciszy Jak Ta, Małżeństwa z Rozsądku, Domu o Zielonych Progach, Siudmej Góry, zespołu Pod Jednym Dachem i Leonarda Luthera.

„Wiesława Kwinto – Koczan to przeurocza osoba o pięknej duszy. Jest niewiarygodnie empatyczna, ciepła i serdeczna” – Michał Łangowski z zespołu Cisza Jak Ta.

Na co dzień jest ciepłą, pełną pozytywnej energii osobą, która uważa, że ludzie są fascynujący. Zaprzyjaźnia się w pociągu czy autobusie, gdzie czasem powstają jej wiersze. Lubi obserwować świat, wciąż poznawać go na nowo, ucząc się nowych rzeczy. Tak jest i z pisaniem. Na szlak poezji WUKA weszła w 2004 roku, będąc już na emeryturze. Nigdy wcześniej nie pisała wierszy, czasem tylko zabawne historyjki do jednego z tygodników. Jak sama mówi były to „zawsze krótkie formy. Nawet moja praca maturalna miała tylko 3 strony, przy ówczesnej normie 13. Sama piszę zwięźle i nie lubię też czytać wierszy – tasiemców. W nadmiarze słów, moim zdaniem, gubi się często sens”. Niedługo po publikacji jej debiutanckiego tomiku poezji „Szlakiem” wystartowała w Konkursie Jednego Wiersza na festiwalu Bieszczadzkie Anioły. Konkurs wygrała i tak zaczęła się przygoda z piosenką turystyczną.

WUKA, która literacki pseudonim przyjęła od swoich inicjałów, pochodzi z Krystynopola na ziemi lwowskiej. Mała Wiesia wraz z rodziną została przesiedlona w Bieszczady, gdzie jej tata otworzył sklep. Dzieciństwo spędzone na bieszczadzkiej ziemi sprawiło, że jej serce stało się już na zawsze bieszczadzkie. Nie zmienił tego nawet przeciekający dach domu czy dobijający się nocą do sklepu ludzie. Tragedia rodzinna sprawiła, że Wiesia rozpoczęła swoją wędrówkę po Polsce. Zawsze jednak, gdy była sposobność przyjeżdżała w Bieszczady, do najbliższej rodziny, do Taty. W końcu wróciła na dłużej zatrzymując się tu na 16 lat. Jak sama mówi: „ziemia bieszczadzka była moją rodzinną, najpiękniejszą, ludzie, nawet obcy -  sercu najbliżsi, z kresową serdecznością, otwartością i zaśpiewem w mowie”. Wiesława rozpoczęła pracę w szkole. Skupienie na codziennych sprawach nie pozwoliło jednak rozkoszować się jej Bieszczadami. Dopiero przeprowadzka do Torunia w 2000 roku sprawiła, że WUKA tak naprawdę zatęskniła za rodzinnym Michniowcem. „Kiedy szłam michniowiecką drogą, każda wyglądająca zza płotu kobieta pytała z zainteresowaniem co słychać. Z każdym trzeba było przystanąć i porozmawiać. Kiedy mieszkałam tam na stałe, skupiałam się raczej na codziennym zmaganiu z trudnymi warunkami, a nagrodą był przepiękny widok na zielone, złote lub białe wzgórza”. Obecnie Wiesława wraca w Bieszczady, gdy tylko nadarzy się okazja.

„WUKĘ poznałem szukając nowego tekstu do piosenki, która powinna nawiązywać do klimatu gór i wędrówki w plenerach. W internecie trafiłem na wiersz „Anielskie posłanie”. Bardzo wyważony styl, forma i rytm zaintrygowały mnie do przejrzenia innych wierszy Wiesławy Kwinto-Koczan”Wojtek Leśniak z zespołu Nad Porami Roku.

Po powrocie do Torunia z odwiedzin w Bieszczadach w 2003 roku, WUKA z tęsknoty za „jednoczesnym dotykiem nieba i ziemi” zanurzyła się w poezję. Swoje myśli zaczęła przelewać na papier i tak powstały pierwsze wiersze, z których szybko zrodził się tomik. Rok po tym wydarzeniu Wiesława zwyciężając w Konkursie Jednego Wiersza na festiwalu Bieszczadzkie Anioły przyciągnęła uwagę muzyków. Pewnego dnia do WUKI zadzwonił Robert Leonhard z Małżeństwa z Rozsądku, mówiąc, że Bosonogie Anioły stały się piosenką. WUCE aranżacja się spodobała, a owocna współpraca zachęciła do powstania kolejnych kompozycji. Do Wiesławy zgłaszały się zespoły z muzycznymi aranżacjami jej wierszy. „Nie piszę niczego na zamówienie. Nie znam nut więc dopisanie słów do muzyki jest w moim przypadku bardzo trudne”. Obecna współpraca z kilkoma zespołami skutkuje powstaniem muzyki do kolejnych wierszy. Językiem komercji można powiedzieć, że WUKA jest po prostu modna. Jej teksty śmiało można uznać za najbardziej rozchwytywane, bo gwarantują sprzedanie się piosenki. Pamiętajmy jednak, że żaden wiersz nie powstaje z myślą o muzyce. Są to samodzielne utwory pełne emocji i ciepła. Są ciekawe i intrygujące od chwili powstania, zanim stały się tekstem piosenek.

„W Bieszczadach jest dla mnie wszystko co najpiękniejsze – świeżość i tajemnica, bliskość i nieznane, zmienność i stałość. Chyba siedzi tam jakiś bakcyl, który natychmiast dostaje się nie tylko pod skórę ale wprost do serca.”WUKA.

Poznawanie Bieszczad na nowo zaczęło się kilka lat temu i wciąż trwa. WUKA lubi wracać do swoich rodzinnych stron, Michniowca. Lubi wędrować nowymi szlakami, spotykać się z ludźmi. Można jej wypatrywać w Łopience, na Bukowym Berdzie czy w Krywem. To miejsca do których wraca najchętniej w poszukiwaniu Bakcyla.

Bakcyl to jest taki mikrob,
co go wdychasz na wędrówce.
Nie pomoże żaden medyk,
bo nie zamknie go w probówce.
Jeśli chodzi o szkodliwość
raczej życiu nie zagraża,
ale bardzo szybko wszystkich
Bieszczadami pozaraża.

 

Zobacz artykuł z dodatkowymi materiałami w serwisie e-beskidy.com