Bosonogie anioły

A kiedy już się odcieleśnię
i butów mi nie będzie trzeba,
to na bosaka powędruję,
by na Bieszczady spojrzeć z nieba.
A może spotkam tam Anioły
też bosonogie tak jak ja,
co z plecakami zamiast skrzydeł
są przezroczyste niby mgła.

A kiedy już się odcieleśnię,
niczego mi nie będzie trzeba,
więc lekko będzie mi wędrować
po szlakach Wysokiego Nieba.
Tam z Aniołami, które będą
też całkiem lekkie tak jak ja,
przy ogniu jeszcze raz zaśpiewamy,
nim rozpłyniemy się jak mgła.

Zanim do Piotra wrót zapukamy,
nim nam uczynki zważą tam,
wędrówki swoje powspominamy,
za które, Panie, odpuść nam.