Ballada o stole

Z niejednego pieca
leżał na nim chleb
i pięścią, bywało,
od kogoś brał w łeb,
i z miejsca na miejsce
wciąż był przestawiany…
stół knajpiany!

Niejedno piwo
stało na tym stole,
ślady po kuflach
lśnią jak aureole
i czasem lizał
od noża rany…
stół knajpiany!

Gdy struny gitary
dźwięczały wesoło,
a gość czasem na nim
opierał swe czoło,
to czuł się potrzebny
i taki kochany…
stół knajpiany!