Nasz dom

W naszym oknie latem akacje,
deszczu krople spadające na szyby.
A jesienią las nas odwiedza.
A nasz dom jest tylko na niby.

Przytulamy zziębnięte dłonie
prosząc czas, by przystanął na chwilę.
Złoto liści rozgarniamy butami.
Cały wszechświat zostaje w tyle.

Jest nasz dom, chociaż tylko na niby.
Wiatru szum, deszczu szmer, czasem słońce.
Jeszcze nigdy nie odwiedził nas księżyc,
ani gwiazdy nad ranem gasnące.

Może kiedyś usiądziemy na progu,
kubki z kawą ogrzeją nam dłonie.
Przychodzące góry zza góry
powitamy w niskim pokłonie.