Wiersze z Bieszczad

Autorka tej książeczki wiersze pisać zaczęła niecały rok temu. Zbiorek pt. „Szlakiem” wydała zaś własnym (a ściślej – rodzinnym) sumptem – notka Mirosławy Kruczkiewicz, która ukazała się 15 czerwca 2004 roku w toruńskich Nowościach.


Dla Wiesławy Kwinto – Koczan inspiracją do tego literackiego przedsięwzięcia była ukochana kraina – Bieszczady. I rzeczywiście, z dwóch części, jakie składają się na tę niewielką książeczkę, pierwsza, bieszczadzka, może podobać się bardziej. Urzeczeni, jak autorka, krajobrazami spod Tarnicy czy Chryszczatej w tych prostych, zwięzłych wierszach odnajdą swoje górskie fascynacje. „Mój syn żartował, że niektóre z tych wierszy to piosenki dla zuchów i młodszych harcerzy” – śmieje się autorka. Rzeczywiście, są w zbiorku także utwory obdarzone rymem, rytmem, podzielone na zwrotki. Na szczęście rymy to niewymuszone i zgrabne (doprawdy, rzadkość dzisiaj, także w tekstach piosenek). Niektóre z wierszy mają postać modlitwy, na przykład o drogę wśród górskich szlaków, inne – pełnych zachwytu inwokacji, na przykład do bieszczadzkiego wiatru, który ma „ochłodzić rozgrzany grzbiet Krzemienia”, „zagwizdać na pustym orzechu” i „pomóc spotkać się bukowym koronom”. A w części pt. „Przez życie” znaleźć można m.in. wiersze z Toruniem – w którym autorka mieszka – w tle. Gdzie myśl „pomyka po czerwonych dachówkach za światłem księżyca”…